Serialowy Kuba, został dobrany celowo i właściwie. HBO przez trzy miesiące sprawdzała jego możliwości i wybrano dokładnie to, co chciano uzyskać. Dlaczego? Nożyński jako amator miał równocześnie "grać" i "nie grać" perfekcjonistę, pozbawionego emocji, który pozornie kontroluje wszystko i prowadzi dobrze skonstruowane życie. Kuba dobrze "wymyśla siebie". Sens takiej kreacji, doboru beznamiętnego, nieco drewnianego amatora, ujawnia się właśnie wraz z genialnym zakończeniem serialu w ostatnim odcinku. Dario (Jan Frycz) rozszyfrowuje, nieprzystającą, niezrozumiałą dla wielu "ludzi z miasta" postać. Przenikliwie dokonuje swoistej egzegezy postaci Kuby, zrywa z niego maskę, odkrywa prawdę o nim (posługując się cytatem z książki, odkrywa, że w istocie Kuba "jest zwykłym flaczkiem", "zwykłym chłopaczkiem", "zwykłym zasmarkanym dzieciakiem"). Właśnie to piorunujące, nieoczywiste zderzenie w finale: Daria, człowieka starej szkoły, wcielenia autentycznego zła oraz Kuby ("który wymyślił siebie, wymyślił, że będzie taki zły") stanowi kwintesencję finału. W ostatnim odcinku, dostajemy w pigułce klucz interpretacyjny, do całego utworu. "Trzeba wejść w prawdę". To prawda o serialowym (fałszywym) Kubie, to także w pewnym sensie, prawda o mieszkańcach Warszawy i ich fałszywych maskach perfekcjonistów. O ich pięknych mieszkaniach na pokaz, prosto z katalogu i prawda o brzydkiej, starej chałupie Daria. To prawda, o wegańskich potrawach trzymanych w lodówkach i ontologii zła wcielonego, które jest Prawdą, trzymającą w lodówce kałasznikow. Pozdrawiam ciepło.
Dla mnie problem jest w jego głosie bo nawet to pozbawienie emocji trzeba umieć jakoś zagrać a w tym serialu mam wrażenie że aktor widzi zawsze tekst zaraz przed sceną i recytuje go z głowy, nie dodając żadnej intonacji.
O, właśnie. Problem stanowi dykcja, a raczej jej brak. Tzn. brak dobrej dykcji. Jeśli taki sam "głos" ma aktor w wywiadzie, jak i w roli, w której postać nie przejawia emocji, oznacza to, że nie intonuje prawidłowo, to nie jest kwestia roli. Po prostu kiepsko intonuje. I tak odbierają to widzowie. Aktor wizualnie pasuje do postaci, jednak czar pryska, gdy się odezwie. Wypada blado przy reszcie, porównywalna jest chyba tylko pani w roli Pauliny ( chociaż w jej przypadku uważam, że tak właśnie mogli chcieć twórcy filmu).
A jaki ma mieć głos? Gajosa? Taką ma tonację, a w wywiadach wcale nie mówi tak jak w filmie. Mówi owszem niskim głosem, bo tak go natura obdarzyła, ale nie mówi płasko tak jak w filmie. W filmie to jest właśnie raczej kwestia roli, poker-face wymyślona przez twórców, tak jak cała postać, zimna i pozbawiona emocji. Po tym jak dostał rolę, kazali mu przez kilka tygodni w czasie wolnym wiersze recytować. Pod rolę.
Mi się jego gra podobała i za każdym razem byłem ciekaw co powie, bo zawsze mówił krótko, dosadnie, głośno i wyraźnie. Z reguły dwa słowa wystarczyły za cały długi przekaz, gasił wszystko. Tak było wszędzie. I wszyscy rozumieli. I tak miało być. Taką pozę sobie wymyślił.
"Serial oglądałem z napisami"
Od dawna przebywasz w Polsce? Tak czy siak - osłuchanie z językiem to kwestia czasu, będzie lepiej!
Również oglądałem z napisami. Udźwiękowienie dialogów w polskich filmach to kpina.
Ogólnie - tak, ale w wypadku tej produkcji proponuję zainwestować w lepszy sprzęt audio lub laryngologa ;) Ja oglądałem na pececie z tanimi głośnikami i nie miałem żadnych problemów ze zrozumieniem linii dialogowych.
Oj czasem może być problem (Pro8l3m?). Z Chabiorem najciężej, ale i tak jest o niebo lepiej niż w "Służbach specjalnych" ;)
Niektóre osoby nie potrafią intonować. Sam się do nich zaliczam. Wydaje Ci się, że żartujesz, a inne osoby odbierają to poważnie bo nie zmieniasz tonacji swojego głosu..całkiem nieświadomie, gdyż inaczej nie potrafisz. Więc może to jest powód krytyki głównego bohatera a nie brak umiejętności aktorskich.
Zgadzam się w stu procentach. Jedynym drewnem była ta nieszczęsna laska Kuby. Rozumiemy, że miała wyglądać;) Jak na nią patrzę to przypomina mi się Anita Werner z filmu Pasikowskiego. I patrz jaka z niej dziennikarka teraz... Zabieram się za książkę bo podoba mi się Żulczyk a tej akurat nie czytałam. Fajne byłoby Wzgórze psów jako serial bo to i Polska A(warszafka) a i Polska BCDEFG (cytując Masłowską)
A mnie się w ogóle nie podoba ta jego laska.. jeszcze gorsza niz on. Wszyscy zagrali fenomenalnie w tym serialu . Grę "Kuby" można przełknąć tak jak ktoś wyżej napisał problem w intonacji. Oglądałam wywiad z nim i nie widziałam dużej różnicy w grze a wtym jaki jest naprawdę.. więc..(?) Ale ona.. bardzo przeciętna o za chuda (jak dla mnie aseksualna) a o grze już nie wspominając
Nie ma to jak przyczepić się do tego, kto jak wygląda. To takie typowe w tym kraju. Ona miała grać, a nie wyglądać,bo dla jednego będzie piękna dla drugiego brzydka. Nie wiedziałam, że grę aktorską ocenia się poprzez wygląd bohatera..
NO niestety będąc aktorem jest takie ryzyko ze bedzie sie ocenianym pod wzgledem fizycznym
DO NIKOGO sie nie CZEPIAM
wyraziłam swoja opinie - chyba moge taka miec?
o jej grze tez wspomniałam !!
i raczej na odwrot.. gra slaba to chociaz wyglad by pomogl..
Jedynym wyjaśnieniem powierzenia głównej roli jest bardzo duże podobieństwo do Rusta z True detective. No i może zamysł innego odbioru niepolskich widzów w ich wersji językowej, bo w polskiej on po prostu boli zwłaszcza na tle zawodowych aktorów w serialu. Szkoda, bo serial niezły
Nie bluźnij... Gdzie to drewno do Rusta. Ludzie tu piszą, że tak miało być, taka postać itp. Ale takiego chłodnego to też trseba umieć zagrać. On po prostu czyta.
Zgadzam się z michael_89, wszystkie jego kwestie brzmią jak czytane przez ucznia w szkole. No i wszystkie są wypowiadane identycznie.
vic mackey z the shield. tamten oczywiście większy twardziel, ale postać skonstruowana narracyjnie identycznie t.j nigdy nie odpowiada na pytania, mówi tylko czego chce, zmienia temat lub odpowiada pytaniem na pytanie.
Dokładnie, zgadzam się w stu procentach! Kreacja serialowego Kuby była przemyślana w każdym szczególe, w każdym aspekcie. Ta beznamiętność głosu i gry aktorskiej jednych zupełnie nie przekonuje, a innych (w tym mnie) kupuje. Koniec końców, ciekawy serial!
Oceniamy co z tego wyszło, a wyszło dno.
Twórcy serialu mogą swoją głupotę tłumaczyć na wszelkie sposoby. Jakie to ma znaczenie skoro efekt jest widoczny i trudno nie dostrzec w nim katastrofy? Ty jak chcesz dorób sobie do tego całą ideologię. Nie ma problemu. :)
Nie chcę tutaj na siłę próbować zmieniać twoich poglądów, ale wydaję mi się że to co napisał S2S jest na tyle uzasadnione że ciężko nazwać to ideologią dorobioną na siłę. Zastanów się,HBO zainwestowało tyle kasy w ten serial, jest mega dobrze zrobiony i zła kreacja głównego bohatera? To jest celowy zabieg i wydaję mi się że S2S trafnie zwrócił uwagę dlaczego tak a nie inaczej. To że Kuba reprezentuje właśnie fałszywych ludzi wymaga niejako jego neutralności, tak by dużo osób mogło sie z nim utożsamić.
Na tym polega problem, że jeśli nawet założyć, że twórcy amatorem drętwo odgrywającym główną rolę chcieli uzyskać efekt fałszywego człowieka, to jest to z ich strony zabieg kompletnie idiotyczny, bo drętwe aktorstwo nijak się ma do fałszywości człowieka, "noszenia maski". Fałszywość głównego bohatera można zasygnalizować, uzyskać w inteligentniejszy sposób, dużo bardziej trafionymi zabiegami. Jeśli twórcy chcieli uzyskać to drętwym amatorem w roli głównej, to się po prostu ośmieszyli i tylko napsuli ludziom rozrywki. Tej roli nie da się obronić niczym. Jest to najbardziej żenujący aspekt całego serialu.
To jest Twoja (i nie tylko) subiektywna ocena. I jak masz prawo do własnej oceny, tak nie broni się Twój zarzut. S2S moim zdaniem świetnie to skwitował. Tak jak masy ludowe pragną nieskazitelności w blockbusterach (idealni, wiecznie młodzi i wygoleni pod paszkami protagoniści) tak Ty chyba oczekujesz, żeby w każdej produkcji aktorzy byli oratorskimi czempionami. Gdyby poza Nożyńskim cała obsada mówiła niechlujnie, rozumiałbym zarzut. Tymczasem mamy bohatera który mówi sztucznie... i dobrze! W realu o osoby z poprawną dykcją czy nienachalną manierą też trudno.
Bełkoczesz bezmyślnie i walisz banałami. Marna to droga do bycia oryginalnym. Nie wyszło ci.
Rola Kuby dodaje tej magii do tego serialu. Niektórzy maja jakieś dziwne kompleksy, podświadomie myślą że lepiej by to zagrali.
Bez kitu, to są kompleksy xD Ludzie boją się takich ludzi jakiego gra "Kuba" czyli chłodnego, bez emocji, dążącego do celu, dlatego z automatu go nie akceptują (strach).
Stosując taką metodologie każda zła ocena podpadnie pod kompleksy. Nie smakuje Ci danie w restauracji- masz kompleksy wobec kucharza i podświadomie sądzisz że ugotowałbyś lepiej :D
Fajna recenzja. Gdybym umiał ubrać w słowa swoje odczucia po obejrzeniu całości tam bym własnie napisał ;)
Moim zdaniem gra idealnie postać z zaburzeniami jak przypadku zespołu aspergera główny bohater żyje w swoim zamknietym swiecie powtarza codzienne czynnosci ma problemy z interpretacją emocjonalna innych jego komunikacja niewerbalna ogranicza się do min albo zera dla fanów nowej twórczości Vegi bedzie to synonim drewna
Fajnie to wszystko ująłeś. Brawo Ty!
Czemu w dobrej recenzji i podsumowaniu serialu starasz się obronić kiepską grę Kamila Nożyńskiego?
Aktor powinien umieć obronić się sam. Nieważne, czy ma dyplom, czy nie.
Każda jedna postać w tym serialu była perfekcyjnie zagrana. Frycz, Więckiewicz, Chabior, Pazura i inni - byli wręcz do zjedzenia. Zwłaszcza Frycz. Byli konsekwentni w swej roli. Od początku do końca.
Niestety Nożyńskiemu się to nie udało.
Z odcinka na odcinek byłem coraz bardziej zagubiony w odczytywaniu jego postaci.
Piszesz "Nożyński jako amator miał równocześnie "grać" i "nie grać" perfekcjonistę, pozbawionego emocji, który pozornie kontroluje wszystko i prowadzi dobrze skonstruowane życie. Kuba dobrze "wymyśla siebie". "
Może o to chodziło, ale mnie to nie przekonuje.
Ja (i chyba każdy) - ocenia gotowy produkt - w tym przypadku kreację głównego bohatera.
Nie jest moją rolą, jako widza, żeby się zastanawiać, co autor miał na myśli.
Ja się mam zatopić w wymyślony świat i dać się ponieść. Jeżeli coś mi w tym przeszkadza, to znaczy, że jest to nie do końca udane....
Co do beznamiętności, braku emocji, uczuć itp, to spójrzmy na innych bohaterów, którzy mimo ograniczonego spektrum środków wyrazu zostali genialnie wykreowani przez swoich odtwórców - mam tu na myśli Jeana Reno w Leonie Zawodowcu czy Bena Aflecka w Księgowym albo też wbijający w fotel Hannibal Lecter zagrany przez Hopkinsa - dla mnie nr 1. Nikt tak nie potrafi zagrać pustki w oczach...
Podsumowując podtrzymuję swoje zdanie na temat gry Nożyńskiego - nie przekonała mnie.
To żart? Pazura zagrał to co zawsze, czyli pajacowatego policjanta z "13 posterunku". Jest totalnie niewiarygodny w każdej innej roli bo od tamtego czasu nie dopracował się zadnego nowego warsztatu, ani jednej nowej miny, intonacji, gry ciałem, smieszna postac.
No tak, każdą wpadkę można uzasadniać w ten sposób, że była zamierzona.
Problem w tym, że rezultat jest nieznośny.
Boisz się zaakceptować taką postać jaka jest, wolałbyś wyfiurganego, odje.banego hipsterka co sypie żarcikami? xD