Świetna reżyseria, aktorstwo (no, pomijając Stellę Rho, która miejscami była dość pretensjonalna). Czarujący teatralny obraz, pełen ekspresji i kunsztu.
I ten Tod Slaughter, jego śmiech, quasi-komiczna kreacja makabrycznej postaci, ach, cudo!
Polecam szczerze.
Po obejrzeniu tych filmów, które zdażyłam po dodaniu komentarza wyżej, nie przyznałabym już noty 10/10.
No tak, wybitny nie jest :) ale jest całkiem dobry, klimatyczny, ma dużo mrocznego uroku, a tak wysoka nota od Ciebie pozwala zauważyć, że robi wrażenie w czasie oglądania i chociaż krótko po nim :)
Ja dałam siódemkę, ale to ze względu na to, że bardzo lubię kino tego typu :) Nie każdemu widzowi film przypadnie do gustu, bo toczy się o wiele wolniej niż te współczesne i ma zupełnie odmienny klimat. Ale dla amatorów starego kina grozy, w którym grozy w sumie jest mało - jak najbardziej :)
Tuż po obejrzeniu faktycznie zostawia fantastyczne wrażenie. Jednakże chodzi o to, że wcześniej nie widziałam wielu intrygujących filmów, chociażby klasyków kina, które zawyżyły moją poprzeczkę.
Wcześniej ten film był, czymś 'wow', nigdy nie widziałam takiego obrazu.
Teraz otrzymuje, jak większość filmów: 5 - miły, ale nihil novi sub sole dla mojego ducha.
O matko, ale wstyd za odkopaną ortografię sprzed 12 lat..., ale w sumie dziękuję za informację, dalej chętnie obejrzę haha