Nie jest to arcydzieło. Nie sądzę, żeby film ten chciał sięgać po to miano. Chodzi o zastanowienie się nad sensem życia. Czy prowadzimy rutynę od kilkunastu lat, czy zmieniamy nasze życie dość często w zupełną odmienność. Liczy się szczęście, a na to nie ma wzoru. Nie ma recepty. Można próbować kolorować życie, dodawać mu nowych smaków, ale bez odpowiedniej osoby, będzie zawsze niejakie.
Ja z tego filmu wyciągnęłam dużo. Może akurat do mnie trafił.