Bardzo, bardzo ciekawe ujęcie tematu - i wreszcie jakiś film biograficzny, który nie kończy się ckliwie i pogodnie ku pokrzepieniu serc. Redford to oczywiście sama klasa, a Blanchett, choć w "Carol" była naprawdę świetna, tutaj jeszcze bardziej przypadła mi do gustu.
A po nieco bardziej szczegółową recenzję tego i innych filmów zapraszam na Nerw Słowa: http://nerwslowa.blogspot.com/2016/04/sowny-galimatias-3-luty-marzec-kwiecien.ht ml