Filmów o samotności we Wszechświecie było już sporo. Ale twórcom "3022" udało się w unikalny sposób pokazać przygnębienie, rozpacz oraz walkę o odrobinę nadziei, choćby zupełnie irracjonalnej, ale tak niezbędnej dla przetrwania człowieka. Mocny ładunek emocjonalny, tak smutnego filmu nie widziałem od dawna.
Grafika z Atari jest? - jest. Zawory z łodzi podwodnej są? - są. Opakowania od jajek na ścianie są? - są. Wskaźniki ze starej radiostacji są? - są. Mrugająca jarzeniówka jest? - jest. Rury wydechowe od suszarki są? - są. (to wszystko w XXII wieku)
Oczywiście żartuję - filmy science fiction niejako z założenia są...
Jest taka zależność: im głębsza jest fabuła, tym niższe oceny.
Tutaj nie ma tajemniczego wirusa zamieniającego ludzką populację w zombi, nie ma też potworów, wampirów oraz tego jedynego superbohatera ocalającego świat.
Jest za to zmaganie się z własną psychiką w obliczu nieuniknionego. Jest dojmująca samotność w...